czuję,że albo ja,albo wszystko wokół zanika i się zaciera.takich momentów nie lubię najbardziej-wiesz co masz zrobić,ale za cholere nie wiesz jak.i nie sam sposób jest problemem,ale ta mała dziura w czasoprzestrzeni, której nigdy nie ma,a zawsze jest potrzebna. czasem by czuć coś pięknego dłużej, a czasem by po prostu dać radę. marzy mi się grudzień biały, z dziadkiem do orzechów w uszach, gorącym kubkiem kakao i spokojem wewnątrz. zamiast tego mam gonitwę, od której już raczej prędko się nie uwolnię. a przecież chciało się żyć inaczej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz