jeden z takich wieczorów, jakich nie ma wiele, zdecydowanie nie ma. herbatę doprawiam rumem, przykrywam się toną kołder, kładę na kolanach swoją wirtualną książkę i szukam odrobiny niezwykłości w danej sytuacji. coś w tym jest, że ciągłe życie na wysokich obrotach sprawia, że nuda pojawia się równie szybko, jak znika wolna chwila. coś, co lekko zaspokoi potrzebę adrenaliny to nie mocna herbata,nie ciepła kołdra, nawet nie zespół o porywającej nazwie- fischerspooner (kto by pomyślał,że taka nazwa,a takie chłopy bez jaj). coś naprawdę mocnego-tego mi trzeba
może ciągłej gorączki za dnia, może
a może krzyku przez sen
i tak nic się nigdy nie zdarzy, bo nic się nigdy nie zdarza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz