niedziela, 31 maja 2009


kiedyś mogłam myślec, że gitara na co mi ona, oddam bratu, że raczej kalkulator, tablice matematyczne się przydadzą, że trzeba powtarzac materiał, że trzeba przerobic pochodne, całki, srałki, bo przecież juz potem to nikt nie bedzie na mnie czekał! się myślało, a tutaj co?gówno. nic z tego. ktoś powiedział, jakiś ktoś mądry ale nie pamiętam kto, że marnowanie talentu to grzech ciężki. w grzechy nie wierzę, ale w sens raczej tak. to cios w samo moje serce, zamykac sie w świecie, do którego się przecież nie nadaje i wierzyc, że racjonalne podejście jest dobre. nic z tego! plany runęły i szybko, z prędkością niebywałą wybudowały się nowe, lepsze plany. nie warto zastanawiac się- po co te całe wątpliwości i budowanie sztucznej pewności, że jak jest- jest ekstra. co było to było i trudno. wreszcie w coś wierze bardzo, tak bardzo, że może nawet stanę się tego pewna. piosenkarko może nie bede, ale śpiewarko a owszem. yebac ścisłości, kochac niepewności i niejasności, bo to wszystko to przecież najpiękniejsze rzeczy świata

(podgląduje mnie i zdj robi d.sz.) he e he e ;)

Brak komentarzy:

O mnie

Moje zdjęcie
piszę ile chcę! ale tylko do 1200 znaków.